środa, 13 czerwca 2012

Część I

Rozdział został zbetowany dzięki uprzejmości Aidi, której bardzo dziękuję.

1. Dwie postacie przemierzały jedną z głównych ulic Londynu. Mijali wielu ludzi, by dostać się do jednej z instytucji. Nie było w tym, tak naprawdę, nic nadzwyczajnego, dziwne mogło być tylko miejsce, do którego zmierzają. Szli do pierwszego takiego miejsca w czarodziejskim świecie.
Stanęli przed drewnianymi drzwiami o pięknym, rzucającym się w oczy, wiśniowym kolorze. Spojrzeli na dwie pozłacane tabliczki – przedstawiały właściwie tą samą informację. Pierwszą widzieli wszyscy, za to tę drugą tylko czarodzieje. Kobieta przekręciła klamkę w kolorze starego złota, która znajdowała się po środku drzwi i - razem z towarzyszem - weszli do pomieszczenia, zmierzając w stronę kontuaru i młodziutkiej sekretarki. Dziewczyna najpierw przyglądała się przybyłym ludziom z lekkim niepokojem, zaraz jednak uśmiechnęła się przyjaźnie, by nie zawieść swojej pracodawczyni - bardzo chciała, aby ta była z niej dumna.
- Witam państwa. W czym mogę pomóc? – zapytała.
- Chciałabym porozmawiać z pani szefową.
- Jak mniemam, nie była pani umówiona.
Kobieta twierdząco kiwnęła głową.
- Tak się składa, że pani Granger jest teraz w biurze. Tylko ją powiadomię.
Asystentka zapukała do kolejnych drewnianych drzwi i po usłyszeniu „proszę” weszła do środka.
- Ma pani nieumówionych klientów. Powiedziałam, że ich pani przyjemnie.
- Tak zrobię. Dziękuję, Megi. – Uśmiechnęła się i poprosiła, by dziewczyna wpuściła przybyłe osoby.
- Pani Granger zaprasza.
Kobieta podeszła do mężczyzny i powiedziała:
- Poczekaj tutaj.
Zrobił jak prosiła, a ona sama weszła do środka.
Hermiona Granger podniosła się ze swojego skórzanego fotela. Chciała wyciągnąć rękę do swojego klienta, jednak jej dłoń zamarła w pół drogi. Z niedowierzaniem przyglądała się wchodzącej kobiecie. Z szeroko otwartymi oczyma, patrzyła jak przechodzi przez jej gabinet i staje po drugiej stronie ogromnego biurka. Dziewczyna poruszyła ustami starając się coś wydusić, jednak dopiero za drugim podejściem udało jej się poprosić panią Narcyzę Malfoy, by usiadła.
Hermiona była spięta. Nie trzeba było być specjalnie spostrzegawczym, by zauważyć jak z podenerwowaniem poprawia teczki na biurku i wygładza ręką swoją czarną spódnicę z wysokim stanem. I dopiero po tak nieprofesjonalnych zabiegach wzięła głęboki oddech i powiedziała:
- Musi mi pani wybaczyć, ale w tej firmie magii mogę używać tylko ja. To środek bezpieczeństwa, ponieważ mugole również tu przychodzą.
I wtedy uświadomiła sobie, że nawet się nie przywitała, na co zmieszała się bardzo. Narcyza musiała to zauważyć, bo uśmiechnęła się wyrozumiale, a Hermiona nie potrafiła ukryć swego zdumienia. Pytanie zadała jednak jak najbardziej profesjonalnie:
- Czego ode mnie pani oczekuje?
- Proszę, – wypowiedziała to z takim uczuciem, że Hermionie gwałtowniej zabiło serce – znajdź moje dziecko.

4 komentarze:

  1. O.O!!! Hermiona będzie szukała Dracona? Ale super :) Bardzo ciekawy pomysł. Zastanawiam się jak rozwiniesz całą akcję. Mam nadzieję, że rozdziały będą pojawiały się często. Nie mogę się już doczekać dalszego ciągu. A kiedy można się spodziewać czegoś nowego? ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem pod wrażeniem ;oo

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie 😊. Ide czytać dalsze części :).
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie https://hermionariddledramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Mia Land of Grafic