niedziela, 3 marca 2013

Only One - miniaturka

To historia pisana na jeden z konkursów Stowarzyszenia DHL.
Z perspektywy czasu wydaje mi się zabawna.
Znajdują się w niej wersy piosenki, gdyż na tym opierało się założenie konkursu.
Miłej lektury!
Pozdrawiam,
PortElizabeth


   Był wieczór, Hermiona Granger spoglądała przez okno, wyczekując z napięciem swojego gościa, czy może raczej ochroniarza. Tak, jedna z najlepszych uczennic Hogwartu potrzebowała ochrony. Zobaczyła zakapturzoną postać, która przykłada różdżkę do jej furtki szepcząc odpowiednie formuły, które miały otworzyć zamek. Weszła na posesję kobiety i znów zaczęła majstrować przy furtce. Hermionę straszliwie zirytowała szybkość z jaką postać pozakładała zabezpieczenia, a były one bardzo skomplikowane, co więcej - stworzone przez samą Gryfonkę.

  Ale po czyjej stronie walczysz?

   Otworzyła drzwi i zamarła. Młody mężczyzna kompletnie nic sobie z tego nie robiąc wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi, odłożył na ziemię torbę ze swoimi rzeczami i zdjął kaptur.
 - A ty co tutaj robisz?
 - Pracuję.
 - Chyba kpisz, Malfoy!
 - Masz – powiedział, podając jej zaadresowaną do niej kopertę. 

  Ale po czyjej stronie walczysz?

   Rozpoznała pismo Harry’ego Pottera, więc by jak najszybciej dotrzeć do treści listu niemal ją rozerwała. Na kartce widniało tylko jedno, jedyne słowo: „Powodzenia!”. Hermiona usiadła na kanapie (Draco powędrował za nią i usiadł naprzeciwko.) i w roztargnieniu tą beznadziejną sytuacją zaczęła obracać pierścionkiem zaręczynowym. Milczeli może z godzinę, w końcu Hermiona nie wytrzymała i wypaliła:
 - Dlaczego akurat ty? – jęknęła.
 - Dobrze wiesz.
   Miał rację wiedziała. Hermiona doskonale wiedziała dlaczego właśnie on, po prostu nie chciała się do tego przyznać, nawet przed samą sobą. Draco był jedyną znaną jej osobą, której śmierć w jej ochronie nie sprawiałaby jej tak ogromnej przykrości. Dupek Malfoy to nie to samo co Neville, Ginny, Wiktor, Harry czy, nie daj Boże, Ron. No i był aurorem.

  Tylko ty i ja

   Westchnęła.

  Bądź silna!

   Marzyła, by ta chora sytuacja już się skończyła, a przecież ledwie się zaczęła. Wstała i powędrowała w kierunku półki z winami. O tak, zdecydowanie potrzebowała teraz kąpieli. Gorąca woda, olejki eteryczne i białe wino ukoją jej zszargane zmysły.
 - Co ty robisz? – zapytała kiedy wchodząc do łazienki zobaczyła, że blondyn wchodzi za nią.
 - Pilnuję cię – odpowiedział jej niewzruszony.
 - Chyba żartujesz! Nie potrzebuję ochrony w łazience!
 - Mam ZAWSZE być przy tobie. 
   Hermiona spojrzała na niego jak na kosmitę.
 - Jak ty to sobie wyobrażasz?!
 - Właśnie tak. – To mówiąc machnął różdżką i wyczarował sobie wygodne krzesło i małe pomieszczenie które miało zakrywać toaletę.
 - To jedyne miejsce, – tu wskazał różdżką na drzwiczki to ubikacji - w którym możesz mieć prywatność. W KAŻDYM innym przypadku mam cię widzieć.
   Kobieta się nastroszyła.
 - I Harry z Ronem się na to zgodzili? 
 - Oni to wymyślili – skłamał gładko.
   Całą tę intrygę wymyślił Harry Potter i o ile Weasley zgodził się żeby Malfoy ją pilnował, o tyle nie miał pojęcia, że:
a) będą spać w jednym pokoju,
b) będzie ją mógł do woli oglądać nago.
Gdyby jednak dowiedział się, jak daleko była posunięta ta ochrona już dawno oboje byli by martwi.   

  Mówisz, że chcesz tego wszystkiego
  Siedzę i zastanawiam się, dlaczego?

   Draco nie mógł zrozumieć Potter’a i tego jego chorego planu. Dla niego to nie był żaden problem: spokojna, wygodna praca w ciepłym domu, a do tego Granger, którą mógł irytować do woli, choćby bezwstydnym podziwianiem jej ciała. Ale co to dawało Bliznowatemu? Zostawił swoją najlepszą przyjaciółkę na pastwę przebiegłego Ślizgona, w dodatku dając mu takie przywileje jak spanie z nią w jednym łóżku. Ale po co mu to? I nie sądził żeby to, że jest jego najlepszym człowiekiem miało tu coś do rzeczy. Blondyn zrozumiałby gdyby Potterowi nie podobało się jej małżeństwo z Weasley’em i wybrał Dracona, by ten uwiódł Hermionę, ale przecież cieszył się z tego małżeństwa. Więc po co? 
   Draco usiadł wygodnie na krześle czekając co będzie dalej.
 - Odwróć się.
 - Chyba śnisz! I tak będę cię widział nago, im prędzej do tego przywykniesz tym lepiej – powiedział i przy okazji rozebrał swój sweter zostawiając tylko białą koszulkę, która fenomenalnie eksponowała mięśnie jego ramion. Hermiona spojrzała na niego i zarumieniła się gdy pomyślała o tej paranoi. Odwróciła się plecami do mężczyzny. Ociągała się z rozbieraniem więc usłyszała:

  Mówisz, że chcesz tego wszystkiego

 - No Granger, szybciej! Myślisz, że oglądanie szlamy to dla mnie jakaś przyjemność?
   Hermiona poczuła się jakby dał jej w twarz. Zabolało, a jednocześnie dodało siły. Skoro on uważa, że nie jest warta jego spojrzenia to udowodni mu, że się myli. I natychmiast ściągnęła z siebie ubrania, i dopiero gdy była całkiem naga odkręciła kurki z wodą. A Draco z szerokim uśmiechem podziwiał seksownie wypięte w jego kierunku, jędrne pośladki – Hermiona połknęła haczyk. Oczywiście gdy tylko była odwrócona do niego przodem jego mina na powrót stawała się nieprzenikniona.
   Hermiona leżąc w wannie starała się zignorować obecność intruza w czym bardzo pomagało jej wino i relaksująca muzyka. Nie wiedziała ile czasu spędziła w wannie, czasami, spod pół przymrużonych powiek spoglądała na niego, był tak niesamowicie spokojny, tak opanowany. Jakby był ponad wszystkim – co biorąc pod uwagę jego arystokratyczne ego mogło mieć jakiś sens, - ale Hermiona mu tego zazdrościła. Chciała takiego spokoju, potrzebowała go.
   Gdy wyszła z wanny Draco wziął biały, cieplutki ręcznik i owinął ją nim, po czy odsunął się od niej. To był jedyny jego dotyk tego dnia. Później poszli do sypialni Hermiony, zaraz na wejściu kobieta zakomunikowała:
 - Śpisz na podłodze!
 - Chyba jednak wybiorę twoje łóżko – powiedział i sugestywnie podniósł jedną brew. Zaraz potem poduszka leciała wprost na jego twarz. Złapał ją bez najmniejszych problemów.
   Panie, daj mi siłę, pomyślała Hermiona patrząc w sufit. Mimo to Malfoy wyczarował sobie łóżko i tym sposobem oboje spali wygodnie, nie dotykając się wzajemnie.

  Jedno życie do przeżycia

   Dlaczego Hermiona Granger potrzebowała ochrony? Otóż była ona bardzo ważnym elementem magicznego świata, była jak królowa – odpowiadała za wizerunek czarodziejskiego świata i miała władzę godną ministra magii. Ale była też bardzo potężną czarownicą, która stworzyła wiele ważnych zaklęć, nie tylko tych medycznych, ale również ochronnych, a poza tym miała ogromną wiedzę dotyczącą państwa i dostęp do ściśle tajnych danych. Więc gdy tylko aurorzy dowiedzieli się, że jest planowany na nią zamach postanowili natychmiast działać. Oczywiście uparta kobieta kategorycznie odmówiła wyjazdu z kraju, więcej, nie chciała słyszeć o tym, że miałaby mieszkać gdzie indziej niż we własnym domu. Bardzo dosadnie wyraziła swoje zdanie na temat swojej samoobrony, co Harry Potter – również – jakże dosadnie zignorował. Miał w głębokim poważaniu co ona o sobie myśli i wysłał do niej swojego najlepszego pracownika, ostatnio nawet dobrego znajomego – Dupka Malfoy’a. Ślizgon stał się jedyną osobą, która się do tego nadawała. Samemu Harremu jakoś nie przeszkadzało, że dwie nie mogące na siebie patrzeć osoby spędzą ze sobą Bóg wie ile czasu i Bóg jeden wie, jak będą ten czas spożytkowywać, gdyż żaden z nich nie miał prawa opuszczać domu kobiety, a jedzenie i informacje o świecie zewnętrznym mógł tylko raz dziennie przynosić im Stworek.

  Tylko ty i ja

   Gdy Hermiona się obudziła pierwszą rzeczą którą zrobiła było spojrzenie w stronę Malfoy’a, gdyż kobieta miała nadzieję, że go tam tak naprawdę nie było, a wszystko to było jedynie koszmarem. Pomyliła się. Był tam. Co więcej, wcale nie spał tylko przyglądał się jej.  Z jękiem opadła na poduszki, a Ślizgon uśmiechnął się po nosem. Tak jak poprzedniego dnia Draco chodził za nią jak cień nie odstępując ją dalej, niż na długość pokoju. Przyglądał się jej uważnie, ale ciągle milczał. Kiedy ona robiła sobie śniadanie, on robił sobie. Kiedy ona oglądała gazetę on czytał jedną z jej książek, kiedy ona oglądała telewizję on oglądał z nią – zero kontaktu. Oczywiście Hermiona dotrzymała danego słowa i już więcej swojej nagości się przy nim nie wstydziła, więcej! – eksponowała ja tak często jak to było możliwe, do czego upodobała sobie swój ulubiony strój. Króciutkie jeansowe spodenki i biała koszula, zapięta na kilka guzików od dołu, co leciutko zasłaniało jej biust. A pod koszulą nie miała nic, żadnego stanika, żadnej podkoszulki. Nogi bose, a włosy spięte w wysoki, koński ogon, tak by eksponować jej smukłą szyję i kark. Mimo swych starań Hermiona i tak chodziła jak rozjuszony Hipogryf, bo Draco kompletnie nie zwracał na nią uwagi. Traktował ją jak powietrze.
    To znaczy w jej przekonaniu.

  Tylko ty i ja
  Pod jednym niebem

    I tak minęły im dwa tygodnie. Oczywiście trafiły się co śmieszniejsze sytuacje, np.: 
   Dzień drugi: Hermiona zakładała szlafrok po kąpieli, a odwrócona była tyłem do kabiny, z której właśnie wychodził Draco. Była przekonana, że zasłonił się ręcznikiem jeszcze pod prysznicem, więc odwróciła się by zabrać grzebień do włosów i omal nie zemdlała. Natychmiast zasłoniła oczy ręką i rzuciła mu ręcznik. Draco stał przed nią zupełnie nagi z kpiarskim uśmiechem na twarzy. Patrzenie na niego było złe,  bo Hermiona wiedziała, że widok jego fenomenalnego ciała – o zgrozo! – zostanie w jej głowie już na wieki!  
   Dzień piąty: Hermiona obudziła się w środku nocy i poczuła, że straszliwie chce jej się pić, więc po cichu, tak żeby nie obudzić Dracona – za co chciała dać sobie w twarz – wyszła z sypialni do kuchni. I w chwili gdy skończyła opróżniać szklankę z wodą usłyszała czyjeś kroki. Od razu pomyślała, że to jakiś terrorysta czyhający na jej życie, więc postanowiła się bronić tym co miała pod ręką. Sięgnęła po bochenek chleba – który stał niebezpiecznie blisko kolekcji noży – i rzuciła nim w napastnika.
 - Au! Zwariowałaś?! To ja!
 - Draco?? – zapytała speszona.
 - Dla ciebie Pan Malfoy, złotko. I następnym razem uważaj w kogo rzucasz. I dobrze ci radzę nie chwytać się dziś tych noży, jeszcze sobie krzywdę zrobisz – zakończył, sugestywnie obracając różdżką w palcach.
   I tak mięły dwa tygodnie. Dłużej już Hermiona po prostu wytrzymać nie mogła. Czarę goryczy przelało - czy może raczej rozlało - czerwone wino. Gdy Hermiona zabierała książkę ze stołu przypadkiem szturchnęła kieliszek z winem, leżący na stole a ten potłukł się w drobny mak rozlewając przy tym trunek. Draco machnął tylko różdżką w tym kierunku, a kieliszek automatycznie  się naprawił, stanął na stoliku i napełnił winem. Malfoy nic nie powiedział. Znowu. 
   Właśnie to najbardziej Hermionę irytowało, jego wieczne milczenie! Już naprawdę wolała kiedy z niej szydził. Mógł robić cokolwiek ale nie wiecznie milczeć.  Dziewczyna miała dość i tego milczenia, i tego, że była z dala od swojej pasji. Trzymała się z dala od swojej pracowni, bo wiedziała, że przy Ślizgonie i tak nic nie stworzy, ale teraz naprawdę potrzebowała choćby w niej posiedzieć i miała gdzieś czy Malfoy polezie za nią czy też nie.
Polazł.
 - O, wiedzę, że wreszcie ujawniasz mi zawartość tego pokoju. – 
Usłyszała kobieta kiedy tylko otworzyła drzwi. Niemal uśmiechnęła się na dźwięk jego głosu.
 - Nie wciskaj mi kitu, że nigdy tu nie wszedłeś.
 - Ja nie mam w zwyczaju buszować w nocy po czyiś domach. Jeszcze bym czymś dostał, znowu. – Hermiona się nastroszyła. - Więc nie, nie wiem co tam jest. Aż do teraz… - wyszeptał kiedy zobaczył wnętrze pokoju. – Ty malujesz!

  Rysunki na ścianie

   Hermiona chciała rzucić jakąś ciętą ripostą, ale spojrzała na niego i ją zatkało. Jego twarz wyrażała… głębokie uznanie. Podchodził do każdego z obrazów i przyglądał mu się długo i uważnie, tak by jego oczom nie umknął żaden detal. W końcu usiadł pod ścianą i zaczął się wpatrywać w bliżej nie określony punkt. Dziewczyna nie wiedziała co ma o tym myśleć, dlatego powoli, obserwując chłopaka usiadła na taborecie. Malfoy nawet nie drgnął. Gryfonce coś podpowiadało, że chce dać jej jak najwięcej prywatności, ale jakaś trudno jej było w to uwierzyć. Mimo to wpatrywała się w widok za oknem, otoczona gratami ze swojego małego królestwa i naprawdę poczuła się lepiej. Rozluźniła się, zaczęła akceptować obecność Malfoy’a pod swoim dachem i odpoczęła od dręczącego ją pragnienia, by znów móc tu przebywać. Tak, to było najlepsze miejsce dla niej, by pozbierać myśli.
   Gdy wyszła z pokoju był już późny wieczór, przez cały ten czas Malfoy ani razu się nie odezwał. Rzuciła ostatnie spojrzenie na nienaruszone płótno i poszła do łazienki.

  Zostawili zesztywniałe obrazy, w czasie

   Draco leżał już w swoim łóżku, a Hermiona właśnie miała się kłaść gdy usłyszała: 
 - To, że malujesz tłumaczy, dlaczego ciągle chodzisz w krótkich spodenkach i białych koszulach. A pomyśleć, iż sądziłem, że koszule to pamiątki po kochankach – powiedział z kpiarskim uśmiechem i sugestywnie podniósł jedną brew. Hermiona natychmiast rzuciła w niego poduszką. Złapał ją dokładnie przed swoim nosem. 
   Znowu. 
   Następny dzień był dla Hermiony… Dziwny? Na pewno inny niż wszystkie dotychczas. Tłumaczyła to sobie tym, że skoro już raz zgrzeszyła i zerwała z drzewa zakazany owoc, to może to zrobić znowu. I tak krążyła niecierpliwie przez cały dzień po swym domu, marząc tylko tym, by znaleźć się w swojej pracowni i móc znów malować. Malfoy, jak zwykle nie spuszczał z niej oczu, co jeszcze bardziej ją irytowało. Godziny tego dnia mijały jej na gapieniu się na drzwi od swojego królestwa lub na tarczę zegara, błagając jednocześnie by ten przeklęty dzień się już skończył. Chciała się nawet upić, ale gdy tylko sięgnęła po jakikolwiek alkohol Malfoy od razu niszczył go za pomocą zaklęcia – dziewczyna nie mogła nic poradzić, mogła jedynie spurpurowieć z oburzenia. Cieszyła się tylko, że ten dupek nie wypił go sam. Swoją drogą ciekawe jakby wyglądał pijany, pomyślała w pewnym momencie i od razu tego pożałowała. 
   Najdziwniej, czy może najciekawiej zrobiło się gdy brała wieczorną kąpiel. Chłopak przyglądał się jej, widział, że jest spięta i ma wszystkiego dość. Chciał jej ulżyć i wiedział jak to zrobić. Wahał się do momentu, w którym napotkał wzrok dziewczyny mówiący „dlaczego musisz tu być?”, wtedy podszedł do wanny i położył dłonie na jej ramionach. W pierwszym odruchu chciała odskoczyć, ale wtedy jego palce wbiły się w jeden z bardzo napiętych mięśni dziewczyny sprawiając jej ogromną ulgę. Przestała się opierać. Za to skupiła swoją uwagę na tym co wyprawiały z jej ciałem jego ręce. Zabierały ból w mgnieniu oka, co więcej, robiły to w taki sposób, że Hermiona miała ochotę na więcej, dużo więcej! I prawię, prawie ją poniosło. W momencie, w którym poczuła jego gorący oddech na swoim karku, zadrżała delikatnie. Draco wiedział, że jego masaż przyniósł jej ukojenie, więc odsunął się póki jeszcze panował nad tym co robił.

  W te dni, krwawimy dla własnych potrzeb

   Po tym wydarzeniu Hermiona z Draco chcieli jak najszybciej zasnąć i o tym zapomnieć. Oczywiście nic z tego nie wyszło. Nie tylko nie potrafili zasnąć, ale też było im niesamowicie gorąco. Zaowocowało to tym, że Draco pozbył się długich spodni, w których zawsze spał i został w samych bokserkach, Hermiona natomiast… No cóż, bardzo chciała być okryta jakimś odzieniem, ale stwierdziła, że skoro on i tak widział ją już nago, to zakrywanie się czymś więcej niż tylko pościelą chyba nie ma sensu.
   I tak nie zasnęli.
   Powoli wstawał świt, kiedy nagle odezwał się Draco.
 - Porozmawiajmy.

  Mówisz, że chcesz tego wszystkiego

 - O czym chcesz rozmawiać? – zapytała ze zdziwieniem, ale no właśnie – z zainteresowaniem i zadowoleniem!
   Chciała z nim rozmawiać. On z nią też.
 - O twojej pasji. Dlaczego akurat malarstwo?
 - Bo… - zawahała się – bo zawsze mi się wydawało, że jestem trochę stuknięta, a to sprawia, że moje fantazje przybierają formę, która innym ludziom się podoba. Poza tym, lubię wyżywać się za pomocą farby.
   Draco parsknął. Hermionę zabolało. A potem powiedział:
 - To samo mówi moja matka.
 - Ona też maluje?
 - Tak.
   To była pierwsza rozmowa tej nocy - i jedna z wielu. Kiedy zaczęli ze sobą rozmawiać to tak, jakby sami zaczęli się zmieniać. Z każdym kolejnym słowem uświadamiali sobie jak wiele rzeczy – pasji, poglądów, sympatii i antypatii ich łączy. W pewnym momencie rozmawiali ze sobą bez najmniejszego skrępowania, i tak przez cały dzień. Rozmawiali ciągle, bez przerwy. A gdy zbliżała się noc Malfoy po prostu zwalił się na jej łóżko, kładąc się wygodnie i układając ręce pod głową. A ona? Uśmiechnęła się szeroko i położyła się obok niego. Cóż z tego, że była tylko w majtkach i białej koszuli. Było jej z nim dobrze.

Pod jednym niebem

   Doszli do tematu jej marzeń, było gdzieś po północy, a księżyc w pełni oświetlał jej śliczną twarz. Zbłąkany kosmyk opadł jej na oczy, a Draco powoli, bardzo delikatnie odsunął go. Nie zdjął jednak ręki z jej twarzy, obuszkiem kciuka głaskał jej zarumieniony policzek. A potem powoli, bardzo delikatnie i bardzo namiętnie ją pocałował. Hermiona rozkoszowała się tym doznaniem jakby był to jej pierwszy pocałunek w życiu. Oddała go z pasją przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Całowali się namiętnie lecz powoli, spokojnie, jakby delektując się tą chwilą. Później, coraz szybciej, z większą gwałtownością, z większym pożądaniem. Dziewczyna szeptał imię chłopaka niczym litanię jęcząc z rozkoszy, którą jej dawał.
   Zatopili się we własnych doznaniach.
   Dziewczyna uświadomiła sobie co czuje. To nie było czyste pożądanie, to nie była zwykła zwierzęca potrzeba - jak głód. To było pragnienie innego rodzaju, potrzeba wyższego rzędu. Potrzeba jego akceptacji, jego uznania, jego dotyku, jego słów.
   Potrzeba JEGO miłości.

  Jedną miłość do podarowania

   Powoli podnosiła na niego wzrok, wiedziała, że w jej oczy ukazują wszystkie odkryte względem niego uczucia. Ale była dorosła, wiedziała co to młodzieńcze zauroczenie, i wiedziała, że to teraz, to była prawdziwa miłość. I bała się, bo wiedziała z kim przed chwilą się kochała.
   Spojrzała mu w oczy i zobaczyła w jego dokładnie to samo co w swoich. Pocałowała go z pasją.
  
Tylko ty i ja

   Jej pierścionek zaręczynowy leżał na półce w łazience, dokładnie tam, gdzie dzień wcześniej – nim to wszystko się zaczęło – go położyła.

   Minął miesiąc ich pokojowego życia, właściwie wypadałoby rzec, że sypialnianego życia. Mimo to ich związek nie opierał się tylko na czymś tak banalnym jak seks. Oni naprawdę się kochali. Godzinami ze sobą rozmawiali, o wszystkim i o niczym, najczęściej wtedy byli do siebie przytuleni, ponieważ ich wspólny dotyk działał jak narkotyk – nie chcieli się od siebie oderwać. Często też przesiadywali w pracowni Hermiony, gdzie ona malowała, a on podziwiał jej dzieła. Był jednak taki czas, miedzy 8, a 10 rano kiedy czekali na Stworka, a ten nie mógł przyłapać ich na żadnej dwuznacznej sytuacji, więc siedzieli naprzeciwko siebie w ten sam sposób, co na samym początku. Draco się jej uważnie przyglądał, a ona… No właśnie! Tu była różnica, ona szkicowała, a co? Tego on już nie miał prawa wiedzieć. A i nigdy tego od niej nie wyciągał. Tak wychowała go matka. 
   Była niedziela, Hermiona właśnie wyrwała się Draco z pod prysznica i podeszła do lustra, gdy promienie zachodzącego słońca sprawiły, że przed jej oczami coś błysnęło. Odszukała źródła błysku i zobaczyła swój pierścionek zaręczynowy. 

  Dzisiaj się dowiedziałem...

   Zamarła.

  Historie się starzeją 

   Przez miesiąc ani razu nie pomyślała o Ronie - o tym, że jest z nim zaręczona i o tym, że go zdradza – nigdy. Przełknęła gulę, która stanęła jej w gardle, jej oddech stał się płytszy, kolana zmiękły. Wtedy zauważyła, że Draco zakręca kurek z wodą i natychmiast schowała pierścionek do kieszeni szlafroka. Zrobiła wszystko, by nie zauważył zmiany w jej zachowaniu.
   Nie zauważył.
   Godzinę później zjawił się Ron, zupełnie tak, jakby znaleziony pierścionek był zwiastunem końca jej ochrony. Gdy tylko wyszedł do jej domu przytulił ją i pocałował namiętnie. Oddała mu pocałunek, a całą siłę woli skupiła na tym, by się nie rozpłakać. Draco musiał patrzeć na ten pocałunek bez mrugnięcia okiem – w końcu taka była jego praca. 
   Jedno jednak wiedział na pewno, Hermiona go nie zostawi. Kochała go i nie ważne jak bardzo nieprawdopodobnie to brzmiało – wiedział, że rzeczywiście tak właśnie było.

  Siedzę i zastanawiam się, dlaczego?

 - To koniec twojej roboty Malfoy. Zabieraj manatki i spadaj – powiedział z pogardą, w stronę aryjczyka. Mimo to doskonale znał umiejętności Malfoy’a, mimo, że tylko z opowiadań Potter’a. Na własnej skórze naprawdę nie chciał się przekonać czy Ślizgon jest tak szybki, jak mówią. – Bardzo chciałabym móc teraz z tobą zostać kochanie, – zwrócił się do narzeczonej – ale muszę jeszcze zdać raport. Będę po północy – powiedział, pocałował ją namiętnie na pożegnanie i wyszedł.

  Są noce, gdy śpimy, a inni w tym czasie płaczą

   Hermiona stała w bezruchu, ciągle w tym samym miejscu, Draco chciał do niej podejść i ją objąć, jednak w chwili gdy miał zrobić pierwszy krok usłyszeli stukanie sowy. Kobieta poszła po liścik, który trzymała w dziobie. 
To wszystko było tylko próbą.
Cała ta mistyfikacja to był mój pomysł.
 Ron nie ma o niczym pojęcia.
Harry Potter
P.S. Mam nadzieję, że dokonasz właściwego wyboru.

  Ale po czyjej stronie walczysz?
  
   Upuściła krateczkę na podłogę, kompletnie nie zwróciła na to uwagi. Jej dłonie poruszały się niczym automat, natychmiast odnalazły kieszeń, w której teraz spoczywał jej pierścionek. 

  Płótno mojej duszy
  Powoli się rozpada, znowu

Włożyła go na palec, a potem odwróciła się w kierunku blondyna i wydarła się:
 - To koniec! Wynoś się z mojego domu, natychmiast! 
   Jej oczy wyrażały obłęd.

  Mówisz, że chcesz tego wszystkiego

   Draco patrzył na nią nie wiedząc co ze sobą zrobić, bardzo chciał wierzyć, że to jakiś głupi dowcip, ale jej następne słowa utwierdziły go w przekonaniu, że jednak nie żart.
 - Nie możemy mieć ze sobą nic wspólnego, do cholery! Ja jestem szlamą, a ty Ślizgonem! Ja jestem Granger, a ty jesteś Malfoy – więc zbieraj swoje rzeczy i nie chcę cię nigdy więcej widzieć! – krzyczała jak opętana. 
   Chłopak był spokojny. Wszystkie emocje i uczucia już z niego uleciały.

  Jedną duszę, by zabrać nas

 - Dlaczego? – zapytał niemal bezgłośnie.
 - Bo od roku jestem zaręczona! – krzyknęła, to wyznanie przelało czarę i po jej policzkach spłynęły łzy. – Ja nie mogę z tobą być, rozumiesz? Nie mogę! Nie złamię im wszystkim serca! Nie mogę. Ja muszę, nie, ja chcę! – poprawiła się. – Ja chcę zostać jego żoną! Więc wynoś się i daj mi święty spokój. Zapomnij o wszystkim co było, potraktuj to jak nic nie znaczący epizod, romans ze szlamą - dla frajdy! Po prostu zapomnij! – krzyczała płacząc jednocześnie. 

  Nie zapomnieć nas

 Jedno serce do złamania

   Sądziła, że nie uwierzy jej tak szybko, że jest bardziej pewny jej uczuć, że porywa się z motyką na słońce krzycząc i kłamiąc w ten sposób. Draco jednak tylko machnął różdżką, która spakowała jego rzeczy, podszedł do niej, pocałował ja po raz ostatni i wyszedł. Nawet nie trzasnął drzwiami.

  Moje oczy są pomalowane na czerwono 

   Hermiona rozpłakała się na dobre. 

  Tylko jedno…

   Z wewnętrznego bólu już prawię miała upaść na podłogę, gdy jej wzrok padł na szkicownik, w którym były rysunki, których on nigdy nie widział. Wzięła go do ręki, wyrywając i mocząc jednocześnie kartki swymi łzami wrzucała je do ognia w kominku. Spopielające się strony sprawiały jej taki sam ból, jak jego odejście.
   Draco już nigdy nie dowie się, że szkicownik był zapełniony nim samym. Mężczyzną, o najpiękniejszej twarzy, jaką kiedykolwiek widziała i najdelikatniejszych ustach, jakie kiedykolwiek dotknęły jej skóry.

  Tylko jedno…

   Rozejrzała się po pokoju. Był pusty. Brakowało w nim najważniejszego elementu – jego. I wtedy to zauważyła. Nie zabrał wszystkich swoich rzeczy, jego biała koszula wisiała na oparciu fotela. Chwyciła ją do ręki i zatopiła w niej twarz. Była przesiąknięta najpiękniejszym zapachem z jakiem kiedykolwiek się spotkała – jego zapachem. 

  Z żalem, skruchą, bądź silna!

  Jedną szansę, by nie upaść

   Hermiona osunęła się po ścianie, płakała przytulona do jego koszuli.

  Tylko jedno…

   Wyrzekła się miłości swojego życia.

  Tylko jedno…


Bo mamy:

Jedno życie do przeżycia
Jedną miłość do podarowania
Jedną szansę, by nie upaść
Jedno serce do złamania
Jedną duszę, by zabrać nas
Nie zapomnieć nas
Tylko jedno…
Tylko jedno…

13 komentarzy:

  1. Jeju! Smutne to... Jakoś tak nie lubię Ron'a, więc jestem zła. Zla, że wybrała jego. Ale opowiadanie fajne, ciekawe, interesujące i inne synonimy. ;) Z niecierpliwością czekam na nową notkę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piosenkę uwielbiam <3
    A ta jednopartówka skądś mi się kojarzy.
    Jest taka prawdziwa.
    Tak cholernie realistyczna.
    "One life to live
    One love to give
    One chance to keep from falling
    One heart to break
    One soul to take us
    Not forsake us"

    OdpowiedzUsuń
  3. DLACZEGO? dlaczego to napisałaś? ;'( Draco, mój Draco ♥ :<

    OdpowiedzUsuń
  4. MEGA! Zakochałam się w tej miniaturce <3

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowne... takie smutne...ale realistyczne

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog.Zapraszam do mnie:http://zaplatanawopowiesciach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mamusiu ! Ale to było piękne. Myślałam, że się popłaczę. Jesteś genialna. Czekam na notatkę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem oczarowana. Kocham nieszczęśliwe zakończenia tak bardzo jak miniaturki pisane pod piosenkę. Dlaczego właśnie dzisiaj sobie o niej przypomniałam? Uwielbiam to dlatego, że jest takie prawdziwe. Życiowe.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy możemy spodziewać się czegoś nowego ?;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajna miniaturka ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże boże boże! W swoim życiu przeczytałam ogrom miniaturek, ale ta jest jedną z niewielu, które dokładnie pamiętam. Pokazałas tu tak genialnie emocje, uczucia, opisy, że jestem w nich totalnie zakochana. Uważam, że jest to tak swietny tekst, że przyćmiłas niektórych znanych pisarzy. Ja teraz czekam z niecierpliwoscią na to, aż wydasz swoją książkę! Podziwiam, pozdrawiam i chylę czoło

    OdpowiedzUsuń

Mia Land of Grafic