czwartek, 23 sierpnia 2012

Moja wizja dalszego życia Draco M. - Cz. IV

"W poszukiwaniu samego siebie."

Rozdział IV: Złoty znicz
   Alice straszliwie się nudziło w swoim pokoju więc postanowiła nałożyć pelerynę niewidkę i pójść na błonie. A może wcale jej się nie nudziło? Może wiedząc kogo tam spotka zwyczajnie chciała tam być? W każdym razie kiedy była przed zamkiem zobaczyła wirujące w powietrzu postacie ubrane w zieleń i srebro (miała bardzo dobry wzrok). Prawie wszyscy mieli co robić, tylko jeden - ten z blond włosami - latał w kółko nad boiskiem do quidditch'a udając, że rozgląda się za złota piłeczką, ze skrzydełkami. Dziewczyna ukryta pod peleryna poszła w tamtą stronę i usiadła na trybunach.   Nie podobało jej się to, że jest taki przymulony, więc kiedy tylko zobaczył złota piłeczkę wyciągnęła palec wskazujący i nakierowując go na kulisty przedmiot zaczęła nim sterować. Tak jak poruszał się jej palec i tak jak chciała jej wola, tak latała piłeczka. Przez jakiś czas utrzymywała ją przy głowię Malfoy'a, ale gdy wreszcie się "obudził" i zaczął starać się ją złapać, ona zaczęła podkręcać tempo jego treningu. Robiła dla niego prawdziwe tory przeszkód, i to w takim tempie, że po godzinie takiego maratonu Ślizgon, był autentycznie wyczerpany.
   Kiedy już się poddał i miał iść razem z resztą drużyny do zamku, wtedy coś zauważył. Piłeczka zatrzymała się w jednym miejscu. Na trybunach i w ogóle się nie ruszała. Jakby... Czekając na niego?

 - Draco, idziesz?
 - Nie, jeszcze potrenuję. Idźcie sami. - Odkrzyknął reszcie swojej drużyny i kiedy wszyscy sobie poszli, zleciał na ziemię i zszedł z miotły. Zaczął wspinać się na trybuny, do miejsca w których była piłeczka. To co robił było dla niego kompletną głupotą, ale... Ale coś go ciągnęło do tamtego miejsca. Kiedy szedł cały czas patrzał pod nogi i nie podnosił wzroku, więc kiedy w końcu spojrzał w górę, zobaczył prawdopodobnie najpiękniejszą i najwspanialszą dziewczynę jaką kiedykolwiek spotkał.
 - Jak tam trening? Chyba nie udało ci się złapać mojego przyjaciela - powiedziała i podała mu złoty znicz.
 - Powinienem się był wcześniej domyślić, że to nie było normalne!
 - Ale tego nie zrobiłeś i bardzo mnie to cieszy. - Draco potrafił myśleć tylko o tym jak pięknie wyglądają jej oczy kiedy się uśmiecha, więc żeby nie zacząć pleść jakiś głupot postarał się skupić na czymś innym. Np. na jej ubraniu. Dzisiaj nie miała na sobie nic z czarodziejskiego ubrania, nic co przypominałoby w jakiś sposób suknię. Była ubrana.. jak to nazwać? Maiła na sobie granatowe, bardzo wąskie spodnie, do tego budy, na bardzo wysokim obcasie (była zdecydowanie wyższa niż wczoraj), biały T-shirt z dekoltem w serek i kolorowym rysunkiem, na to czarna kamizelka i cardigan w biało - niebieskie paski. Miała wiele biżuterii, kolczyki, metalowe bransoletki, pierścionki, otwierane serduszko na długim łańcuszku, ale tylko jedna z tych rzeczy zwróciła jego uwagę. Zawieszka na jej szyi. Chwycił ją w palce.To było coś jakby ptak, ptak z rozpostartymi skrzydłami.
 - Co to. - Zapytał Malfoy.
 - To feniks.
 - Feniks?
 - Tak, później ci wyjaśnię, teraz chciałabym ci coś pokazać.
 - Pokazać? - Znów po niej powtarzał.
 - Jest sobota więc nie powinieneś mieś kłopotu z wyrwaniem się stąd, tym bardziej, że będziesz ze mną. Chciałabym ci pokazać miejsce w którym mieszkam. Chciałabym ci pokazać mój Londyn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic